wtorek, 29 lipca 2014

Rozdział 2 ~Idź się lecz, frajerze~

*Przepraszam za użyte wulgaryzmy, są one użyte tylko po to, by jak najwierniej oddać emocje bohaterów.

*Natalia*
Zbliżała się 18. Nie mogłam się doczekać, gdy wejdę na boisko mojego ulubionego klubu.  Hmm… Chyba nie będzie tu aż tak źle… Przyzwyczaję się do tego wszystkiego. Znajdziemy mieszkanie, będę kontynuować studia dziennikarskie, znajdę miłość. Co?! O nie ! Nigdy w życiu ! Nie chcę mieć chłopaka. Chcę  być sama do końca życia. Mój ojciec opuścił nas. Uciekł do innej. Zostawił mamę samą z dwojgiem kilkuletnich dzieci. Nigdy mu tego nie wybaczę. Mama wkrótce po odejściu ojca załamała się, przedawkowała leki i zmarła. Zostaliśmy więc pod opieką ciotki. Gdy Maciek skończył 18 lat, wyprowadziliśmy się i zaczęliśmy zależne od nikogo życie. Podsumowując: facet to zło. Nie chcę skończyć tak, jak moja mama. Z rozmyślań o gorzkiej przeszłości wyrwał mnie głos brata:
-Młoda, a co ty nie gotowa jeszcze? Ruszaj się i idziemy !
-Już, co się spinasz. Haha, nie mogę się doczekać tego przepięknego obrazu: akcja, strzał, gool! Rybus grzejący ławę szaleje!
Jak ja lubiłam się niego nabijać. On ze mnie w sumie też. Życie nauczyło nas chamskości. Mamy to w genach… Po ojcu…
-Wiesz, ja ci nie chcę przypominać, kiedy popisywałaś się na moim treningu, chciałaś zrobić przewrotkę, to nie dość, że wylądowałaś w błocie, to jeszcze do szpitala musieliśmy cię wieźć, bo złamałaś sobie nogę- powiedział z mega bananem na twarzy.
-Dobra, wygrałeś.-odrzekłam zrezygnowana.-Mniejsza z tym, z buta, czy taksówką?
-Z buta.
*10 minut później*
Aż mnie zatkało. Moim marzeniem było, żeby zobaczyć to miejsce. I się spełniło. Mój brat powie: „ma się czym jarać, stadion, jak stadion”. Może sobie mówić. Ja i tak wiem swoje. Był po prostu piękny: te żółto-czarne barwy cudownie odbijające się w blasku zachodu słońca, no i ten napis: SIGNAL IDUNA PARK. Ahh… Jak to pięknie brzmi.
-O, ja do tego sklepu po wodę wstąpię.-powiedziałam pokazując palcem na nie wielki sklep obok Iduny.
-No ok, to ja powiem ochroniarzom, że jesteś moją siostrą, żebyś nie miała nieprzyjemności.
-Dobrze braciszku.-odpowiedziałam całując Maćka w czoło.
-A to, za co?- odparł ze zmieszaniem, lecz  z zadowoleniem.
-Za to, że jesteś.-powiedziałam posyłając mu szczery uśmiech.
-Natka!- zawołał, gdy byłam już spory kawałek od niego.-Tylko mi wstydu nie zrób!- dokończył uśmiechając się.
-Chyba odwrotnie.-Zaśmiałam się.
*Marco*
Nie mam dziś na nic siły. Nic mi się nie chce. W sumie, kac robi swoje.
Ale zarąbiście było. Kolejna naiwna panienka zaliczona, sporo, a raczej dużo alkoholu, no i zabawa do białego rana. Odkąd zerwałem z Carolin to normalka. Że mogłem z nią wytrzymać aż 4 lata. Ale to już koniec. Teraz jestem już wolny i na pewno nie popełnię tego samego błędu, co 4 lata temu. Nagle…
*Natalia*
-Kur*wa, pogrzało cię !?- byłam mega wkurzona, moje spodenki i koszula były całe mokre, bo ten palant mnie popchnął i całą pól litrową butelkę wody wylałam na siebie.
-Ciebie pogrzało, chodzisz jak pijana!
Moim oczom ukazała się sylwetka dobrze zbudowanego, bardzo przystojnego blondyna. Tak, to był Marco Reus.
-Ty chodzisz, jak pijany, naucz się chodzić jak cywilizowany człowiek, a nie jak małpa!
-Laska, wyjmij kij z d*py i watę z uszu, daj ludziom żyć-odpowiedział ze stoickim spokojem, co mnie jeszcze bardziej zdenerwowało.
-Nie no, ludzie trzymajcie mnie. Idź się lecz, frajerze.-powiedziałam już odchodząc.
*Marco*
No, w sumie nikt jeszcze tak po mnie nie jeździł, ale muszę przyznać, fajna panienka z niej była. Wszedłem na murawę i skupiłem się na treningu. Szybko zapomniałem o tej akcji i o tej dziewczynie.
*Natalia*
No nie. Że tacy ludzie mogą istnieć. Przez tego kretyna jestem cała mokra ! Jak ja teraz wyglądam !? Ja pierdziele, miałam nie zrobić Maćkowi wstydu..No ale co? Sama sobie tego nie zrobiłam. Weszłam na murawę…. No i znowu zachwycanie się tym wszystkim.. Jaki ten stadion ogromny ! Jakie…
-Naati!!! Miśka moja !!- Ania podbiegła do mnie i pocałowała w czoło.
Z Lewandowskimi znałam się bardzo dobrze. Byliśmy jak rodzina. Poznałam się z nimi przez Maćka około 5 lat temu. Z Anią byłam jak siostra. Mówiłyśmy sobie wszystko. Tylko Ania trzymała mnie na duchu, przestawała myśleć o Łowiczu, o Julii.
-Hej kochana! Co słychać ?- odpowiedziałam tak samo wesoło, jak ona.
- U mnie wszystko dobrze, ale co ty taka mokra ?
-Później ci wyjaśnię. Muszę ochłonąć.
-I wyschnąć- zaśmiała się tak, że wszyscy  obejrzeli się w naszą stronę.-Chodź, przedstawię ci dziewczyny.
Podeszłyśmy do ławki rezerwowych i Ania zaczęła już przedstawiać, ale nie wyszło to jej, ponieważ dobiegł do mnie Lewandowski z resztą Dortmuńczyków, oprócz Reusa, dla którego nawet niebo było ciekawe.
-Hej słonko (zawsze tak na mnie mówił)
-Hej Robciu!- złożyłam mu pocałunek na policzku.
-Ale d*pa! Jaka laska! No fajna,fajna.- przekrzykiwali się chłopcy.
-To jest Natalia, siostra Rybusa- przedstawił mnie Robert.
-Uuu… Rybus, może umówisz mnie z tą duperą?- zrozumiałam tylko Erika w tej wymianie zdań między chłopakami na mój temat.
-No już, uciekajcie teraz Natka jest moja- przegoniła ich Ania, obejmując mnie ramieniem.
-Poczekaj, a może wpadniesz z Maćkiem dzisiaj o 19. Robię domówkę-zapytał zadowolony Goetze, a ja pytającym wzrokiem spojrzałam na brata.
-Pytanie, no jasne, że wpadniemy!- odpowiedział za mnie mega zadowolony braciszek.
-Już ? No dobra, dobra. Nati, to jest Inga, dziewczyna Mario, to Ewa, żona Łukasza, Agata, żona Kuby, Cathy, dziewczyna Matsa i Riri, dziewczyna Mitchella.
Z każdą przywitałam się uściskiem dłoni. Bardzo szybko znalazłyśmy wspólny język, szczególnie z Ingą.
-Wpadł ci w oko któryś?- zapytała Inga pokazując na chłopaków tańczących gangnam style.
-No wiesz, inteligencją to oni nie powalają-zaśmiałam się.
-Ja ci tu przystojniaka przedstawię. Maarco!!
O nie, tylko nie to, pomyślałam.
- Co tam? – powiedział patrząc się na mnie, nawet nie wiem, czemu.
-Nati, chciałabym przedstawić ci Marco.
-Hej, jestem Marco-powiedział podając mi rękę, udając, że się nic nie stało.
-Nie udawaj, że się nic nie stało.- powiedziałam z obrażoną miną.
-Przecież nic się nie stało, ale ok., ty tak, to ja tak.-odparł i odszedł
-Wiesz Inga, ja też muszę już iść.Widzimy się na imprezie, pa!
-No ale… Dobra to pa !-odpowiedziała ze zmieszaną miną.
Gdy doszłam do hotelu przebrałam się i postanowiłam pobiegać, przy okazji trochę zwiedzić okolicę. Gdy zbliżała się 18., wróciłam do hotelu, zacząć szykować się na imprezę
Postanowiłam, że ten rozdział trochę dłuższy. Zapraszam do czytania i wyrażania swojej opinii w komentarzach ;)
~Justyna~


*.*
   






wtorek, 22 lipca 2014

Rozdział 1 ~Nie wierzysz w moje umiejętności siostrzyczko~

                                                                             Muzyka
Minęły już 4 godziny lotu, przez całą podróż nie odezwałam się do brata nawet słowem zresztą on do mnie też nie. Byłam strasznie wkurzona na niego. Jak mógł mi to zrobić? Dlaczego jest taki niesprawiedliwy i myśli tylko o swoim szczęściu? Dlaczego nie pomyślał o mnie? Znów tak jak wtedy gdy wybiegłam z domu wściekła na mojego brata pytania i niepewność wypełniały moją głowę.
 -Już jesteśmy prawie na miejscu. Zaraz lądujemy.- Maciek przerwał moje rozmyślania. Wzruszyłam obojętnie ramionami i odwróciłam głowę w stronę małego okienka samolotu. Po 20 minutach byliśmy już na lotnisku wysiedliśmy z samolotu i poszliśmy odebrać nasze walizki. Byłam smutna i przygnębiona. Ledwo trzymałam się na nogach i powolnymi krokami podążałam za moim bratem.
-Jest 13:30 za pół godziny musimy być w hotelu.-powiedział z podekscytowaniem Maciek w drodze po walizki. –
To fajnie.-odburknęłam. –
To rusz się i pośpiesz bo się wleczesz jak Mojżesz przez pustynię.-roześmiał się. -
W przeciwieństwie do ciebie mi wcale nie jest do śmiechu.-odpowiedzialam uniesionym głosem.
 -Dziewczyno! O co ci chodzi?! To dla naszego dobra.-Brat zatrzymał się i odwrócił się twarzą do mnie.
 -Dla naszego dobra? Chyba dla twojego! Pomyślałeś chociaż przez chwilę o mnie?!! To jak ja mogę się czuć? Czy cię to w ogóle obchodzi? Ale ty zawsze myślisz tylko o sobie!!! Jesteś skończonym egoistą!!!-Poniosła mnie złość i wykrzyczałam bratu wszystko co o nim myślę. Miałam ochotę zrobić to od razu jak się dowiedziałam o kontrakcie ale
się powstrzymałam. Teraz musiałam mu to wykrzyczeć prosto w twarz. Maciek chwycił mnie za ramiona i posiedział:
 -Ucisz się trochę nie jesteś pępkiem świata poza tym ludzie się na ciebie patrzą jak na jakąś idiotkę. A teraz posłuchaj mnie... Myślisz przyjąłem propozycję gry dla BVB i przyjechałem tutaj tylko po to żeby zrobić ci na złość? Zrobiłem to dlatego bo to jest moja życiowa szansa. Moja przyszłość. Rozumiesz? Robię to wszystko dlatego żeby było nam lepiej.-powiedział starając się mi to wszystko jakoś wytłumaczyć.
 -Co mnie obchodzi twoja cholerna przyszłość!!! Pomyślałeś o mojej przyszłości, moim szczęściu? Może ja wcale nie chciałam wyjeżdżać z Łowicza!!!-odpowiedziałam ze łzami w oczach.
 -Przymknij się i bierz dupe w troki i zakur**aj za mną bo nikt nie będzie czekał za księżniczką!-krzyknął na mnie ze złością. Obtarłam łzy chusteczką i poszłam za bratem. Wzięliśmy walizki i opuściliśmy lotnisko. Koło lotniska czekała już na nas taksówka która miała nas zawieźć pod hotel. Wsiadłam do auta a mój brat włożył walizki do bagażnika. Po 30 minutach byliśmy już pod hotelem. Wysiedliśmy z taksówki po czym wypakowaliśmy bagaże z. Maciek zapłacił taksówkarzowi za przejazd i nie odzywając się do siebie ruszyliśmy w stronę drzwi hotelu. Był to przepiękny i ogromny hotel niedaleko stadionu Signal Iduna Park. Weszliśmy do środka. Hotel w środku wydawał się jeszcze większy i piękniejszy. Wszystko było w żółto-czarnych kolorach. Maciek poszedł nas

zarejestrować i odebrać klucze do naszego pokoju. Ja w tym czasie usiadłam na ogromnej czarnej kanapie która znajdowała naprzeciwko recepcji. Wyciągnęłam telefon i napisałam do Julki:
Do:Julia
 Treść: Hej Julia my już jesteśmy w hotelu podróż minęła bardzo dobrze ale przez całą drogę nie odezwaliśmy się do siebie nawet słowem. Strasznie za tobą tęsknię i bardzo bym chciała się z tobą zobaczyć. Mam nadzieję że u ciebie wszystko dobrze. 
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Julka odpisała błyskawicznie:
 Od:Julia
Treść:Hej cieszę się że spokojnie dotarliście do Dortmundu u mnie wszystko dobrze. Ja też bardzo za tobą tęsknię i nie martw się na pewno jeszcze się spotkamy i będzie tak jak dawniej obiecuje ci to.
 Sms od przyjaciółki bardzo poprawił mi humor który wcześniej mi zniszczył mój brat... -Wstawaj, idziemy do pokoju trzeba się rozpakować.-Maciek powiedział z uśmiechem na twarzy. -Jeśli myślisz że będę się do ciebie odzywać po tym wszystkim co mi zrobiłeś to się grubo mylisz.-odburknęłam bratu ironicznym głosem. -Oj przestań się już na mnie złościć. Zobacz jak tu jest pięknie. -W Łowiczu też było pięknie...-odpowiedziałam. Brat już nic na to nie odpowiedział. Chyba go trochę to zabolało. Ale co z tego, jego nie obchodzi to co ja czuję. Weszliśmy do naszego pokoju. Był cudowny, ogromny. Były w nim dwa całkiem duże pokoje, duży salon i kuchnia oraz ogromna łazienka. Wnętrze tego pokoju było urządzone w sposób nowoczesny. Podobało mi się tam. Wybrałam sobie pokój
z widokiem na Dortmund. Widok na miasto był naprawdę piękny. Z okna w pokoju mojego brata widać było stadion BVB. Otworzyłam walizkę i zaczęłam układać wszystkie moje ciuchy w ogromnej szafie w moim pokoju. Po upływie dwóch godzin ja i mój brat byliśmy już rozpakowani. Poszłam do salonu i włączyłam telewizor. Po chwili dołączył do mnie Maciek. -Długo się będziesz jeszcze na mnie gniewać?-brat mnie przytulił i obdarował serdecznym uśmiechem. 
-Nie wiem. Nie rozumiesz że tęsknię za przyjaciółmi, za szkołą, za Łowiczem.-odpowiedzialam ze smutkiem w oczach. 
-Jesteśmy tu od kilku godzin a ty już tęsknisz?-odpowiedział ze śmiechem. 
-A idź ty. Ty to się tylko śmiać potrafisz.-uśmiechnęłam się do brata i szturchłam go łokciem w brzuch. 
-O 18:00 jest mój pierwszy trening. Pójdziesz tam ze mną? 
-No pewnie. Muszę zobaczyć braciszka w akcji jak się potyka o własne nogi.-głośno się roześmiałam. 
-Właśnie obrażasz przyszłą legendę footballu. Nieładnie.-odpowiedział z zadowoleniem.
-Chyba przyszłą legendę grzejącą ławę hahah
-Nie wierzysz w moje umiejętności siostrzyczko.-odpowiedział z rozczarowaniem.
 -No ja dziś o 18:00 zobaczę te twoje umiejętności.Już nie mogę się doczekać.-powiedziałam z podekscytowaniem.


No  i 1 rozdział mamy ;) Czekamy na wasze komentarze, są one dla nas wielką motywacją do dalszego pisania. Nawet nie wiecie, jak 1 komentarz cieszy :)Wystarczy, że pod rozdziałem napiszesz np. "Przeczytałam", wiemy wtedy, że nie piszemy dla siebie.
~Paulina i Justyna~

Ten rozdział dedykuje mojej przyjaciółce Natalii, która jest imienniczką głównej bohaterki opowiadania 
~Paulina~ 


środa, 16 lipca 2014

~Prolog~

*Natalia*
-Natalia!- usłyszałam zadowolenie w głosie mojego brata wraz z hukiem zamykanych drzwi.
-Co się drzesz?- odparłam całkowicie pozbawiona emocji.
-Usiądź. Muszę ci cos powiedzieć – powiedział z powagą.
-Znalazłes dziewczynę?- zasmiałam się, ponieważ już od dawna Maciek nie mógł znaleźć dziewczyny, z czego miałam niezłą polewkę.
-Bądź chociaż na chwilę poważna…. .No to tak: dostałem transfer do Borussii Dortmund!- Wykrzyknął z zadowoleniem, lecz mi do zadowolenia dużo brakowało.
-Chyba sobie żartujesz?!
-No nie, posłuchaj to jest moja życiowa szansa ! Wyjeżdżamy za niecałą godzinę, pakuj się.
-Nigdzie nie jadę! A Julka? Przecież jej nie zostawię!
-W kieszeń też nie włożysz.-powiedział szperając w jakichs papierach.
-Weź! Z resztą co ty wiesz o przyjaźni. – Nic więcej nie zdołałam powiedzieć, ponieważ poczułam, jak łzy napływają mi do oczu.
- O przyjaźni pogadamy wolnym czasem, a teraz pakuj się, bo samolot nie będzie za tobą czekał, królewno.
-Nie chce mi się z tobą gadać egoisto.-powiedziałam wychodząc już z mieszkania.
-Nie zdążymy na samolot, gdzie ty idziesz?
-Niech cię to obchodzi-Trzasnęłam drzwiami.
Szłam zakorkowanymi ulicami Łowicza nigdzie się nie spiesząc.Miałam to gdzieś, że Maciuś chce wyjechać za 30 minut.Łowicz to takie piękne miasto, naprawdę warto do niego przyjechać.A ja nigdzie nie chciałam się z niego ruszać.Własnie! A szkoła? Co ze szkołą? Przecież go nie obchodzą moje sprawy. Tylko on się liczy. Jego zasrany transfer! Czemu wcześniej mi o tym nie powiedział?-W myślach zasypywałam się pytaniami.
Nawet nie zorientowałam się, gdy doszłam do domu mojej BFF.Z przerażeniem zapukałam do drzwi.Otworzyła  mi zawsze radosna mama Juli.
-Dzień dobry! Zastałam Julię?-  zapytałam drżącym głosem.
-Oczywiście już ją wołam. Julciaaa!-Jej pogodny głos rozległ się po całym mieszkaniu.
-Już idęęę!
Gdy doszła do drzwi czułam jak miękną mi kolana. Byłam bardzo z nią zżyta, zachowywałyśmy się jak siostry. Nigdy siebie nie okłamywałyśmy. Byłyśmy ze sobą na dobre i na złe. Spędzałyśmy ze sobą  24h na dobę. Taka rozłąka nie przyniosłaby nam niczego dobrego.
-Hej -powiedziałam z lekkim uśmiechem.-Musimy pogadać.
-Hejka! Jasne wchodź!- złapała mnie za chudą rękę i wprowadziła do pokoju.-Mieliśmy się spotkać o 20.-W jej wyrazie twarzy widoczne było zmieszanie.
- O 20 Już mnie tu nie będzie.- spuściłam głowę a na moje miętowe spodnie kapnęła pojedyncza łza.
-Aha, okay, pożartowałyśmy, a teraz napijesz się czegoś? – Nie uwierzyła, z powodu mojego dobrego humoru, często wywijałam jej takie numery, po których o mało nie zemdlała.
-Julka! Ja nie żartuję !Maciek dostał transfer do BVB, wyjeżdżamy za niecałe 30 min- Podniosłam głowę, a gdy Julia zobaczyła mnie całą we łzach, dopiero uwierzyła.
-Co? Ale jak to? Przecież…. Ale co ze szkołą, co z przyjaciółmi, co ze mną?
-Nie wiem nic.
W tym momencie poczułam wibrację w kieszeni od spodni. Wyjęłam komórkę, a na ekranie ujrzałam zdjęcie Maćka.
-To brat.-Oznajmiłam i z przerażeniem  odebrałam.
-Gdzie ty jesteś do jasnej cholery!?Widzę cię w domu za 5 minut!
-Dobra już idę.
-Nie idziesz, tylko zapierda**sz! –Powiedział i się rozłączył.
Z tego, że Maciek bardzo głośno mówił, Julia usłyszała całą „rozmowę” i zaraz po jej zakończeniu mocno mnie przytuliła.
-Nie zapomnisz o mnie, prawda?
-Obiecuję.A teraz muszę już iść.

Ta odprowadziła mnie  do drzwi i patrzyła na mnie dopóki nie znikłam jej z pola widzenia. Weszłam do domu, spakowałam wszystko co popadnie i wyruszyliśmy w drogę. Przez całą podróż nie odzywałam się do Maćka.Ciekawe jak tam będzie…….

poniedziałek, 14 lipca 2014

~Bohaterowie~


Natalia Rybus


Młodsza siostra Maćka. Natalia ma 19 lat i studiuje dziennikarstwo w Łowiczu. Jest upartą dziewczyną, zawsze osiąga wyznaczone cele. Natalka względem miłości jest ostrożna i powściągliwa, nie zakochuje się szybko pewnie dlatego też nie miała chłopaka. Gdy jej starszy brat postanawia wyjechać z Łowicza do Dortmundu ona jedzie razem z nim. Musi rozstać się ze swoją przyjaciółką Julią, którą zna praktycznie od urodzenia. Obie bardzo przeżywają to rozstanie. Jednak Natalia szybko oswaja się w nowym miejscu: wraca na studia dziennikarskie, zyskuje nowych przyjaciół, poznaje Marco - chłopaka, którego z początku nienawidzi, lecz z czasem robi się dla niej bardzo ważny. Jednak na drodze do ich wielkiej przyjaźni, a może miłości staje wiele przeszkód. Czy uda im się pokonać wszystkie przeciwności losu? Czy ich przyjaźń to coś więcej?


Marco Reus

25- letni piłkarz Borussii Dortmund. Mieszka w Dortmundzie. Nie jest typem chłopaka, którego marzeniem jest spędzenie całego życia z jedną dziewczyną. Dlatego "zmienia je jak rękawiczki"  Traktuje je jak przedmiot. Nie obchodzą go uczucia. Jest chłopakiem, troskliwym, zabawnym, kochającym imprezy i kobiety. Gdy wraz z siostrą przybywa nowy piłkarz BVB Maciej Rybus od razu zainteresowanie chłopaka wzbudza jego siostra. Z początku widzi w niej dziewczynę do wykorzystania, lecz po jakimś czasie uświadamia sobie, że jest dla niego czymś więcej. Zaprzyjaźnia się z nią, po niedługim czasie stają się najlepszymi przyjaciółmi. A może czymś więcej?


Maciej Rybus

 Ma 25 lat, wraz z siostrą Natalią mieszkają w Łowiczu, swoim rodzinnym mieście pod Łodzią. Maciek ma wspaniałe poczucie humoru i jest bardzo opiekuńczy względem swojej młodszej siostry jak i innych. Gra w miejscowym klubie Pelikan Łowicz. Pewnego dnia otrzymuje swoją życiową szansę, a mianowicie propozycję gry w barwach BVB. Przyjmuje kontrakt i wraz z siostrą wyjeżdża do Dortmundu. Tam zaprzyjaźnią się z niektórymi piłkarzami z drużyny, między innymi z: Reusem, Götze, Piszczkiem i Lewandowskim. Po pewnym czasie Maciek i Natalia zamieszkują w pięknym apartamencie w Dortmundzie.


Mario Götze

22 letni zawodnik Borussii. Przystojny brunet o wspaniałym charakterze. Mario jest inny niż pozostali piłkarze w jego wieku. Jest miły, spokojny, sympatyczny, a przede wszystkim ustatkowany. Jest całkowitym przeciwieństwem kolegów z drużyny. Pewnie dzięki swojemu wspaniałemu urokowi osobistemu ma wspaniałą dziewczynę Ingę, którą bardzo kocha i są razem już od sześciu lat. Inga jest jego pierwszą dziewczyną. Götze jest w pewnym sensie 'chodzącym ideałem'. Jest kochającym chłopakiem, dla którego dziewczyna jest najważniejsza, ważniejsza niż kumple, zabawy, imprezy, zrobiłby dla niej wszystko. Choć czasami, jak każdy człowiek, lubi się rozerwać. Mario jest najlepszym przyjacielem Reusa, zawsze mogą na siebie liczyć. Jak potoczą się jego losy? Czy miłość jego i Ingi będzie nadal idealna?


Inga Hoffmann 

20-sto letnia dziewczyna Mario Götze. Jest piękną kobietą. Inga ma bardzo ciepły, czuły charakter, jest miła, delikatna, ponad wszystko kocha Mario. Doskonale radzi sobie z problemami. Kocha piłkę nożną oraz klub, w którym gra jej chłopak. Uwielbia spędzać z nim czas, wykorzystując go przede wszystkim na wspólną grę w piłkę. Jej marzeniem jest to aby powstała żeńska drużyna BVB. Od razu zaprzyjaźnia się z Natalią. Czy jej marzenie się spełni? Czy nic a być może nikt nie stanie na drodze jej wspólnego szczęścia z Mario?


Julia Ratajczak

19-sto latka mieszkająca w Łowiczu. Najlepszą przyjaciółka Natalii. Razem studiują dziennikarstwo. Julka z pewnością odznacza się swoim 'charakterkiem'. W przeciwieństwie do Natalki jest buntowniczką, nigdy nie wybacza z łatwością, ma swoje zasady których się trzyma, ale ma również ogromne poczucie humoru. Nie przepada za Maćkiem-starszym bratem swojej przyjaciółki. Gdy Natalia wyjeżdża bardzo przeżywa rozstanie z przyjaciółka może nawet bardziej niż Natalka. Wie że już nie będzie tak jak kiedyś. Gdy dowiaduje się, że jest jeszcze jedno wolne miejsce na uczelni gdzie studiuje Natalia postanawia polecieć do przyjaciółki, jest bardzo szczęśliwa że będzie mogła być razem z nią jak dawniej. Wkrótce przyjaciółki znów są razem. Julia zamieszkuje w ich apartamencie.


Anna i Robert Lewandowscy

Są młodym i kochającym się małżeństwem, obydwoje mają po 26 lat. Robert jest bardzo zakochany w Ani, a ona odwzajemnia to uczucie. Są idealną parą, prawie nigdy się nie kłócą. Obydwoje robią karierę w sporcie. Robert gra dla BVB, gdzie jest napastnikiem, a zarazem najlepszym zawodnikiem tego klubu. Ania trenuje karate, jest najlepszą zawodniczką w Polsce, a także znajduje się na bardzo wysokiej pozycji na świecie. Jest również dietetykiem oraz trenerką fitness. Ania i Robert mieszkają w pięknym apartamencie niedaleko stadionu Signal Iduna Park.


+ reszta  piłkarzy BVB i ich Wags, przypadkowe osoby

*Opowiadanie jest fikcją.
*W rozdziałach mogą pojawiać się przekleństwa.


niedziela, 13 lipca 2014

~Wstęp~

Witamy na naszym blogu „You’re the one I wanna hold” Jest to blog opisujący życie paczki 
przyjaciół, których połączyła wielką miłość do piłki nożnej. Blog będzie prowadzony w formie opowiadania. Kolejne rozdziały będą ukazywały się raz na tydzień. Mogą pojawiać się częściej lub rzadziej, ponieważ zależy to od naszych pomysłów na kolejne rozdziały. Opowiadanie piszą dwie przyjaciółki Justyna i Paulina. Obydwie mamy po 14 lat. Pomysł na założenie bloga narodził się w chwili gdy zaczęłyśmy czytać opowiadania. Z czasem zaczęłyśmy żartować o tym jak by to było mieć własnego bloga. Po paru tygodniach postanowiłyśmy spróbować naszych sił w pisaniu opowiadań. Wymyślenie tematu nie było trudne, ponieważ obie kochamy BVB, więc postanowiłyśmy, że to musi być blog związany z naszym ukochanym klubem. Zaczęłyśmy ustalać fabułę wymyślać bohaterów, napisałyśmy pierwszy rozdział, aż w końcu założyłyśmy bloga . Mamy nadzieję, że choć trochę Wam się spodoba.
Zapraszamy do czytania Justyna i Paulina.